Odejść, by wrócić do siebie

Bądź kobietą,
która nie boi się ciszy po pożegnaniu,
która zna smak samotności,
ale nie myli go z goryczą przegranej.
*
Bądź kobietą,
która odchodzi, gdy serce woła o więcej,
która nie trzyma się rąk,
które ściskają tylko wtedy, gdy czegoś chcą.
*
Bądź kobietą,
która nie myli miłości z przetrwaniem,
która nie liczy ile razy wybaczyła,
bo nie musi.
*
Bądź kobietą,
która nie słucha słów, które ją umniejszają,
która zna swoją wartość
i nie negocjuje jej przy tanim stole.
*
Bądź kobietą,
która odchodzi od miejsc,
w których jej światło jest przygaszane,
od ludzi, którzy biorą, ale nie dają.
*
Bądź kobietą,
która wie, że samotność
jest lepsza niż złe towarzystwo,
a cisza – bardziej kojąca niż krzyk.
*
Bądź kobietą,
która zamyka drzwi,
ale nigdy siebie.
*
Bądź kobietą,
która odchodzi,
by wrócić do siebie.
*
Bądź kobietą,
która nie boi się własnego odbicia,
bo widzi w nim siłę, a nie strach,
pełnię, a nie brak.
*
Bądź kobietą,
która nie tłumaczy się z tego,
że chce więcej –
więcej spokoju, więcej miłości,
więcej siebie w swoim życiu.
*
Bądź kobietą,
która nie błaga o uwagę,
bo wie, że jej obecność
to nie przywilej dla innych,
to dar, który trzeba umieć docenić.
*
Bądź kobietą,
która nie chowa się za przeprosinami,
za „może przesadzam”,
za „może powinnam zostać”.
*
Bądź kobietą,
która odchodzi, gdy nie ma już nic do zostania,
która nie ogląda się za siebie,
bo przyszłość czeka przed nią, nie za nią.
*
Bądź kobietą,
która kocha siebie na tyle mocno,
by wiedzieć, że miłość
nie powinna boleć.
*
Bądź kobietą,
która odchodzi,
ale nigdy nie traci siebie.
*

Inne moje wiersze, opowiadania znajdziesz
w książce „Kraina łez”

https://krzysztofjankowski.com.pl/kraina-lez/

Miłość we mnie pozdrawia miłość w Tobie ❤️
Krzysztof Jankowski

Może Cię również zainteresować…

List do Niego

List do Niego

List napisany do kogoś, kto jeszcze nie istnieje – albo istnieje od zawsze. Tęsknota zamknięta w słowach, miłość, którą rysuje się w myślach, zanim stanie się rzeczywistością. Opowieść o czekaniu, rozpoznawaniu i o tym, że czasem listy nie potrzebują adresata, by trafić do właściwych rąk. To historia o oczekiwaniach, które nie muszą mieć imion, o ciszy, która staje się przestrzenią dla prawdziwej obecności. Zmysłowy, melancholijny obraz nieoczywistej miłości, gdzie każda litera jest krokiem ku temu, co jeszcze nie nadeszło.

Nieustająca melodia miłości własnej

Nieustająca melodia miłości własnej

Nie przyszła nagle ani spektakularnie. Miłość własna była zawsze – cicha jak melodia w tle, zagłuszana przez świat, ale nieprzerwana. Wystarczyło nauczyć się słuchać.Nie przyszła nagle ani spektakularnie. Miłość własna była zawsze – cicha jak melodia w tle, zagłuszana przez świat, ale nieprzerwana. Wystarczyło nauczyć się słuchać. A potem zrobić pierwszy krok w jej rytmie – niepewny, ale własny. Bo ta melodia nigdy nie czekała na niczyją zgodę, by wybrzmieć.

Tak to odchodzi

Tak to odchodzi

Miłość rzadko kończy się nagle. Nie eksploduje w jednym, dramatycznym geście, nie upada z hukiem jak przewrócony stół. Przeciwnie — rozpada się powoli, niezauważalnie, jak stare płótno, z którego stopniowo ściera się farba. Najpierw zmieniają się drobiazgi: sposób, w jaki ktoś mówi twoje imię, długość spojrzenia, które kiedyś zatrzymywało świat. Potem milkną rozmowy. Dotyk staje się przyzwyczajeniem, a nie obietnicą. A w końcu któregoś dnia budzisz się i czujesz, że to, co było żywe, stało się tylko cieniem.

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.