Droga do siebie

Droga do siebie

W cieniu tłumów, dusza jej zmęczona,
Zapomniała, jak śpiewać własną pieśń.
W każdym geście, w każdym słowie skłonna,
Być dla innych, a w sobie – tak pusta, bezbronna.
*
Zdradziła siebie, raz za razem, bez słowa,
W obcym chórze zgubiła swój ton.
Aż przyszła chwila, gdy w sercu zrodziła się nowa,
Potrzeba ucieczki, by odnaleźć swój własny dom.
*
W kierunku ciszy, w przestrzeń bez granic,
Gdzie tylko echo własnych myśli gra.
Tam, gdzie serce bije spokojnie, jak w mitach
Znajduje siebie, wreszcie siebie ma.
*
Dotykając własnej duszy, delikatnie, powoli,
Odkrywa linie, które są tylko jej.
W uczeniu się siebie, w samotności,
Znajduje pokój, co daje siłę i leczy.
*
Tak mędrzec by mówił, o podróży do wnętrza,
Gdzie każdy z nas jest własnym światem,
Gdzie bycie sobą, to największa wartość,
A droga do siebie – najpiękniejszym z marzeń.
*
W tej podróży, co wewnętrzną nazywamy drogą,
Gdzie krok za krokiem, własną ścieżkę malujemy,
Odkrywamy, że miłość do siebie nie jest ułudą,,
Lecz głęboką prawdą, co w nas drzemie, co nas buduje.
*
Nie w tłumie, lecz w samotności, serce rośnie,
Nie w hałasie, lecz w ciszy, dusza śpiewa.
To w chwilach spokoju, prawdziwe ja się poznaje,
Życie wtedy prawdziwy sens zyskuje.
*
Niech więc każdy, kto zagubiony, słucha siebie,
Niech pamięta o tych chwilach, co dają siłę i nadzieję.
W zrozumieniu siebie tkwi klucz,
By odnaleźć spokój, co w ciemności prowadzi.
*
Inne moje wiersze, opowiadania, modlitwy, eseje znajdziesz w książce „Kraina łez” https://krzysztofjankowski.com.pl/kraina-lez/
Miłość we mnie pozdrawia miłość w Tobie ❤️
Krzysztof Jankowski [email protected]

Może Cię również zainteresować…

List do Niego

List do Niego

List napisany do kogoś, kto jeszcze nie istnieje – albo istnieje od zawsze. Tęsknota zamknięta w słowach, miłość, którą rysuje się w myślach, zanim stanie się rzeczywistością. Opowieść o czekaniu, rozpoznawaniu i o tym, że czasem listy nie potrzebują adresata, by trafić do właściwych rąk. To historia o oczekiwaniach, które nie muszą mieć imion, o ciszy, która staje się przestrzenią dla prawdziwej obecności. Zmysłowy, melancholijny obraz nieoczywistej miłości, gdzie każda litera jest krokiem ku temu, co jeszcze nie nadeszło.

Nieustająca melodia miłości własnej

Nieustająca melodia miłości własnej

Nie przyszła nagle ani spektakularnie. Miłość własna była zawsze – cicha jak melodia w tle, zagłuszana przez świat, ale nieprzerwana. Wystarczyło nauczyć się słuchać.Nie przyszła nagle ani spektakularnie. Miłość własna była zawsze – cicha jak melodia w tle, zagłuszana przez świat, ale nieprzerwana. Wystarczyło nauczyć się słuchać. A potem zrobić pierwszy krok w jej rytmie – niepewny, ale własny. Bo ta melodia nigdy nie czekała na niczyją zgodę, by wybrzmieć.

Tak to odchodzi

Tak to odchodzi

Miłość rzadko kończy się nagle. Nie eksploduje w jednym, dramatycznym geście, nie upada z hukiem jak przewrócony stół. Przeciwnie — rozpada się powoli, niezauważalnie, jak stare płótno, z którego stopniowo ściera się farba. Najpierw zmieniają się drobiazgi: sposób, w jaki ktoś mówi twoje imię, długość spojrzenia, które kiedyś zatrzymywało świat. Potem milkną rozmowy. Dotyk staje się przyzwyczajeniem, a nie obietnicą. A w końcu któregoś dnia budzisz się i czujesz, że to, co było żywe, stało się tylko cieniem.

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.