Dotyk miłości

W sercu nocą, kiedy cisza gra,
Miłość jak ciepłe dłonie w ciemności,
Jest jak dotyk matki nad kołyską,
Światłem, co przełamuje mrok.

Każdy szepczący znak czułości,
Jak tajemny kod, co leczy rany,
Miłość snuje się przez nasze sny,
Przemieniając ból w śmiech.

Gdy świat się kruszy na kawałki,
A serce w braku nadziei tonie,
Miłość jak balsam na duszę,
Układa nas na nowo.

W dłoniach ukochanych skrywa się,
Ciepło, co przenika do głębi,
Miłość jak leniwe popołudnie,
Goi pęknięcia, sprawia cuda.

Każde spojrzenie pełne troski,
Każdy uścisk, co otula duszę,
Miłość jak subtelny wiatr,
Przywraca nam wiarę.

Więc otwórz serce na jej dotyk,
Niech rozjaśnia ciemne dni,
Miłość w swej prostocie skrywa,
Całe piękno, cały świat.

 Dłonie jako namacalny znak twojej wartości Czytaj więcej…

Inne moje wiersze, opowiadania znajdziesz
w książce „Kraina łez”
https://krzysztofjankowski.com.pl/kraina-lez/

Miłość we mnie pozdrawia miłość w Tobie ❤️ Krzysztof Jankowski

Może Cię również zainteresować…

List do Niego

List do Niego

List napisany do kogoś, kto jeszcze nie istnieje – albo istnieje od zawsze. Tęsknota zamknięta w słowach, miłość, którą rysuje się w myślach, zanim stanie się rzeczywistością. Opowieść o czekaniu, rozpoznawaniu i o tym, że czasem listy nie potrzebują adresata, by trafić do właściwych rąk. To historia o oczekiwaniach, które nie muszą mieć imion, o ciszy, która staje się przestrzenią dla prawdziwej obecności. Zmysłowy, melancholijny obraz nieoczywistej miłości, gdzie każda litera jest krokiem ku temu, co jeszcze nie nadeszło.

Nieustająca melodia miłości własnej

Nieustająca melodia miłości własnej

Nie przyszła nagle ani spektakularnie. Miłość własna była zawsze – cicha jak melodia w tle, zagłuszana przez świat, ale nieprzerwana. Wystarczyło nauczyć się słuchać.Nie przyszła nagle ani spektakularnie. Miłość własna była zawsze – cicha jak melodia w tle, zagłuszana przez świat, ale nieprzerwana. Wystarczyło nauczyć się słuchać. A potem zrobić pierwszy krok w jej rytmie – niepewny, ale własny. Bo ta melodia nigdy nie czekała na niczyją zgodę, by wybrzmieć.

Tak to odchodzi

Tak to odchodzi

Miłość rzadko kończy się nagle. Nie eksploduje w jednym, dramatycznym geście, nie upada z hukiem jak przewrócony stół. Przeciwnie — rozpada się powoli, niezauważalnie, jak stare płótno, z którego stopniowo ściera się farba. Najpierw zmieniają się drobiazgi: sposób, w jaki ktoś mówi twoje imię, długość spojrzenia, które kiedyś zatrzymywało świat. Potem milkną rozmowy. Dotyk staje się przyzwyczajeniem, a nie obietnicą. A w końcu któregoś dnia budzisz się i czujesz, że to, co było żywe, stało się tylko cieniem.

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.