Chwila

Chwila przychodzi cicho,
jak światło przed świtem,
jak pierwsza kropla deszczu na ciepłej skórze,
jak szept kogoś, kto stoi zbyt blisko,
żeby nie słyszeć bicia twojego serca.

Oto jest —
tutaj, teraz, w powietrzu gęstym od słońca,
w dłoniach, które nie wiedzą,
czy puścić, czy trzymać mocniej.

W śmiechu, który ucieka z ust,
nim zdążysz go zachować,
w spojrzeniu, które trwa tylko tyle,
ile potrzeba, żeby je zapamiętać.

A potem— wiesz, co potem.
Potem jest puste miejsce,
gdzie była ciepła dłoń.
Potem jest cisza,
tam, gdzie jeszcze przed chwilą grała muzyka.

Potem jest chłód,
który wpełza pod skórę,
bo nie zdążyłaś powiedzieć:
„zostań, zostań jeszcze trochę.”

Ale chwila nie słucha.
Nigdy nie słucha.
Jest jak motyl,
którego możesz podziwiać tylko wtedy,
gdy nie próbujesz go złapać.

Jest jak morze,
które dotyka twoich stóp,
ale nigdy nie zostaje na długo.

Więc jeśli jesteś tutaj, teraz,
po prostu bądź.
Oddychaj zapachem powietrza,
które nigdy nie pachnie tak samo.

Poczuj ciepło dnia,
którego nigdy już nie będzie.
Posłuchaj głosu,
który brzmi dokładnie tak
tylko w tej sekundzie.

A kiedy chwila odejdzie,
nie płacz za nią.
Nie błagaj, żeby wróciła.
Zamiast tego,
złóż ją ostrożnie w sercu,
tuż obok innych,
których nigdy nie straciłeś,
bo nauczyłeś się nosić je w sobie,
zawsze.

I kiedy pójdziesz dalej,
w stronę następnych dni,
które jeszcze nie wiedzą,
jakie będą miały kształty—
będziesz ją czuć.

Może w dotyku deszczu na powiekach,
może w zapachu kawy,
który przypomni ci śmiech,
rozlany kiedyś na stole.

Może w piosence,
której słowa zabrzmiały tamtego dnia
tak, jakby mówiły wszystko,
czego nie umiałaś powiedzieć.

Chwila wróci do ciebie niepostrzeżenie,
ukryta w cieniu gałęzi,
w ciepłym świetle lampy,
w spojrzeniu kogoś,
kto jeszcze nie wie,
że właśnie staje się wspomnieniem.

I wtedy uśmiechniesz się cicho,
bo zrozumiesz—
że nic tak naprawdę nie znika.

Że każda sekunda,
którą kochałaś wystarczająco mocno,
nosi twoje imię
i szepcze je w zakamarkach czasu,
którego nikt nie potrafi zatrzymać.

Więc nie bój się.
Nie bój się tego, co odchodzi,
bo to, co było prawdziwe,
zawsze zostaje.

I kiedy pewnego dnia
zatrzymasz się na rogu znajomej ulicy,
kiedy wiatr poruszy twoje włosy
dokładnie tak, jak wtedy,
poczujesz ciche ukłucie,
lekkie, jak dotyk papierowego skrzydła.

To ona.
Chwila, którą kochałaś.
Wraca do ciebie w drobnych gestach świata—*
w zbyt szybkim mrugnięciu światła,
w oddechu, który na sekundę
nie chce opuścić płuc,
w zapachu, którego nie potrafisz nazwać,
ale który wiesz, że już kiedyś był twój.

I może przez ułamek sekundy
pomyślisz o tym, jak wszystko płynie,
jak nic nie zostaje na zawsze,
jak każda chwila znika,
nim zdążysz jej dotknąć—

ale potem,
nim smutek zdąży rozgościć się w tobie,
przypomnisz sobie,
że to nie prawda.

Bo każda chwila, którą przeżyłaś naprawdę,
każda sekunda, której pozwoliłaś być ważną,
każde spojrzenie, każdy śmiech,
każdy krok, który postawiłaś
z wiatrem na ramieniu—
wszystkie one są w tobie.

I może życie to właśnie to—
nauczyć się nie trzymać kurczowo,
ale nie pozwalać odejść.

Nauczyć się patrzeć na mijające dni
nie jak na stracone,
ale jak na wiersz,
który pisze się tylko raz,
ale zostaje na zawsze.

Inne moje wiersze w książce „Kwiaty z popiołów”
https://krzysztofjankowski.com.pl/kwiaty-z-popiolow/
Miłość we mnie pozdrawia miłość w Tobie ❤️
Krzysztof Jankowski

Autor: Krzysztof Jankowski

Pomogę Ci opuścić smutną krainę czekania i sprawię by Twoje serce mocniej zabiło. Czekam na Ciebie ❤️

Może Cię również zainteresować…

Dlaczego właśnie ty byłaś ofiarą

Dlaczego właśnie ty byłaś ofiarą

Dlaczego właśnie ty byłaś ofiarą Kiedy świat się łamał, nie pękał z hukiem, nie trzaskał jak szyba. Rozszedł się cicho, jak guzik z dziecięcego swetra, jak szept w tłumie, którego nikt nie dosłyszał. I to właśnie ty stałaś tam — z pustymi rękami i oczami pełnymi...

Gdy cisza mówi kocham

Gdy cisza mówi kocham

Czy można naprawdę kochać, nie znając samotności? Ten wiersz zagląda w głąb ciszy, w której rodzi się dojrzała miłość — wolna od lęku, pozbawiona ucieczek. To refleksja o byciu pełnym samym w sobie, zanim podzieli się tę przestrzeń z kimkolwiek innym. Bo tylko ci, którzy są w domu ze sobą, potrafią otworzyć drzwi komuś innemu — nie po to, by się schować, ale by być razem naprawdę.

Ścieżka snów

Ścieżka snów

„Ścieżka snów” to poetycka podróż przez mrok i światło, przez noc, która nie chce odejść, i sny, które uczą patrzeć, zamiast uciekać. To opowieść o poszukiwaniu siebie w świecie pełnym lęku i ciszy, o spotkaniu z zapomnianą częścią duszy, która cierpliwie czeka w cieniu. Ten wiersz to nie tylko zapis wewnętrznej wędrówki — to mapa utkane z czułości, pytań i szeptów. Dla tych, którzy kiedykolwiek czuli się zagubieni, a mimo to nadal szukają światła.

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.

Ta strona używa plików cookie

Używamy plików cookie i  możemy wykorzystywać je do: poprawy funkcjonalności strony, personalizacji treści lub reklam, funkcji mediów społecznościowych oraz analizy ruchu. Zebrane informacje przekazujemy zaufanym partnerom, którzy mogą łączyć je z innymi informacjami, które im dostarczasz w trakcie korzystania przez Ciebie z niniejszej strony, lub ich innych usług. Szczegółowe informacje znajdują się w Polityce Prywatności.

Klikając "Wyrażam zgodę" akceptujesz wszystkie pliki cookie. Klikając przycisk "Ustawienia" możesz zdecydować na przetwarzanie jakiego rodzaju plików cookie wyrażasz zgodę. Znajdziesz tam również więcej informacji na temat poszczególnych typów ciasteczek.

Podjęcie aktywnej decyzji jest konieczne do kontynuowania przeglądania strony i wynika z obowiązujących przepisów prawa oraz wymagań naszych partnerów.