Głos, który był pierwszy

Posłuchaj.
*
Nie tego, co ci powiedziano,
nie tego, co wypisano tłustym drukiem na kartkach rozsądku,
nie tego, co sączy się z ekranów, tabel,
z głosów, które zawsze wiedzą lepiej –
*
posłuchaj siebie.
*
Nie tej „siebie”, która kalkuluje, przelicza, układa,
która sprawdza prognozy, porównuje opcje,
która pyta:
czy to się opłaca?
czy to ma sens?
co ludzie powiedzą?
*
Posłuchaj tego, co było w tobie pierwsze –
przed nauką mówienia – proszę,
przed nauką mówienia – dziękuję,
przed wszystkimi – bądź rozsądna i bądź grzeczna.
*
Tego, co wiedziałaś jako dziecko,
gdy twoje serce wyrywało się do biegu,
do tańca, do śmiechu tak głośnego,
że dorośli kazali ci się uspokoić.
*
Tego, co kazało ci uciekać,
gdy coś nie było dobre,
ale zamiast biec, nauczyłaś się zostawać,
bo tak trzeba.
*
Tego, co kazało ci mówić – nie,
ale uczyli cię, że czasem lepiej milczeć,
że serce to nie argument,
że trzeba być mądrą, ostrożną, odpowiednią,
aż w końcu stałaś się kimś,
kogo serce nie poznaje.
*
Ale ono wciąż tam jest.
Nie krzyczy, bo nie musi.
Czeka.
*
Więc przestań.
Oddychaj.
Usiądź w tej ciszy, której unikasz,
przesiej myśli przez dłonie, przez skórę,
nie pytaj, czy to się opłaca,
bo serce nie robi rachunków.
*
Zapytaj je: co teraz?
I słuchaj.
*
Odpowiedź nie przyjdzie jak powiadomienie,
nie będzie miała nagłówka, pieczątki, podpisu,
nie będzie zatwierdzona przez żaden autorytet.
Nie przyjdzie w postaci logicznego równania,
które można sprawdzić na kalkulatorze.
*
Ale przyjdzie.
*
W pierwszym głębszym oddechu po długim dniu,
w drżeniu dłoni, gdy w końcu napiszesz to,
czego tak długo się bałaś,
w tym – tak, które wyrwie ci się z gardła
zanim zdążysz je ocenzurować,
w tym – nie, które wreszcie pozwolisz sobie powiedzieć,
nie szukając uzasadnienia.
*
Bo serce nie uzasadnia.
*
Nie będzie ci tłumaczyć,
dlaczego twoje ciało napina się w obecności pewnych ludzi,
nie poda ci statystyk, dlaczego tamta praca nie jest dla ciebie,
nie napisze ci listy zalet i wad, gdy spytasz,
czy to jest miłość.
*
Ono po prostu powie:
Idź. Zostań. Przestań. Zrób to.
*
A ty będziesz miała wybór.
*
Możesz się zaśmiać, wzruszyć ramionami,
wrócić do swoich tabelek,
do swoich kalkulacji,
do swoich – może później.
*
Albo możesz wstać.
*
Możesz otworzyć drzwi,
które zamknęłaś dawno temu,
możesz wziąć głęboki oddech
i postawić ten pierwszy krok,
ten, który zawsze wydawał się
zbyt szalony,
zbyt wielki,
zbyt niewygodny.
*
I wtedy stanie się coś dziwnego.
*
Niebo się nie rozstąpi,
nie zabrzmią trąby anielskie,
nikt nie wstanie, żeby cię oklaskiwać.
*
Ale poczujesz –
gdzieś głęboko, w kościach, w oddechu,
w rytmie swojego własnego, zapomnianego serca –
że jesteś dokładnie tam, gdzie powinnaś być.
*
I że zawsze wiedziałaś, jak tam dotrzeć.
*
Inne moje wiersze, opowiadania znajdziesz
w książce „Kraina łez”
https://krzysztofjankowski.com.pl/kraina-lez/
Miłość we mnie pozdrawia miłość w Tobie ❤️
Krzysztof Jankowski

Autor: Krzysztof Jankowski

Pomogę Ci opuścić smutną krainę czekania i sprawię by Twoje serce mocniej zabiło. Czekam na Ciebie ❤️

Może Cię również zainteresować…

„Ona i jej prośby” to poruszający wiersz o kobiecie, która zamiast słów, mówi sercem. To opowieść o pragnieniu bycia widzianą, kochaną i przyjętą we wszystkich odcieniach swojej duszy — silnej i kruchiej zarazem. To intymna podróż przez miłość, lęk i nadzieję, która przypomina, że prawdziwe uczucia rozpoznaje się w ciszy, spojrzeniu i dotyku. Przeczytaj i pozwól sobie poczuć to, co niewypowiedziane.

Jest swoją własną muzą

Jest swoją własną muzą

To nie jest wiersz o kobiecie, która czeka, aż ktoś ją nazwie wyjątkową. To jest opowieść o kobiecie, która wzięła pióro do ręki i napisała siebie od nowa. Nie jako ideał. Nie jako marzenie.
Ale jako prawdę – surową, piękną, żywą. „Jest swoją własną muzą” Wiersz o sile, która nie potrzebuje pozwolenia, o kobiecie, która nie czeka, aż świat ją zrozumie, bo ona już dawno siebie poznała.

Ogród po burzy

Ogród po burzy

To nie tylko wiersz — to list do serca, które kiedyś pękło. „Ogród po burzy” to poruszająca opowieść o stracie, odrodzeniu i sile, która rodzi się z ran. To przypomnienie, że każda burza kiedyś mija, a nawet spalone róże mogą stać się początkiem czegoś nowego. Ten tekst nie udaje, że nie boli — ale pokazuje, że z bólu może wyrosnąć mądrość, czułość i odwaga, by kochać jeszcze raz. Jeśli szukasz słów, które otulą cię jak ciepły szal po chłodnej nocy — przeczytaj. Tu znajdziesz siebie.

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.

Ta strona używa plików cookie

Używamy plików cookie i  możemy wykorzystywać je do: poprawy funkcjonalności strony, personalizacji treści lub reklam, funkcji mediów społecznościowych oraz analizy ruchu. Zebrane informacje przekazujemy zaufanym partnerom, którzy mogą łączyć je z innymi informacjami, które im dostarczasz w trakcie korzystania przez Ciebie z niniejszej strony, lub ich innych usług. Szczegółowe informacje znajdują się w Polityce Prywatności.

Klikając "Wyrażam zgodę" akceptujesz wszystkie pliki cookie. Klikając przycisk "Ustawienia" możesz zdecydować na przetwarzanie jakiego rodzaju plików cookie wyrażasz zgodę. Znajdziesz tam również więcej informacji na temat poszczególnych typów ciasteczek.

Podjęcie aktywnej decyzji jest konieczne do kontynuowania przeglądania strony i wynika z obowiązujących przepisów prawa oraz wymagań naszych partnerów.