W środku mnie, w środku ciebie,
w głębi wszystkich historii utkanych z blizn i świateł,
pulsuje nuta,
pierwszy dźwięk,
który nigdy nie ucichł.
Miłość własna nie jest nagrodą,
nie jest medalem za przetrwanie kolejnej walki,
nie jest pieczątką „zatwierdzony” na twojej duszy.
To jest głos,
który był tam zawsze,
nawet gdy świat próbował go zagłuszyć.
Jest jak rzeka –
czasem spokojna, odbijająca niebo jak lustro,
czasem rwąca, rozbijająca brzegi wątpliwości.
Ale nigdy nie przestaje płynąć.
Wyobraź sobie, że twoja miłość do siebie
to świątynia,
i każdy kamień w jej murach to historia,
której nie musisz się wstydzić.
Nie tylko momenty, gdy byłaś bohaterem,
ale i te, gdy się potknęłaś,
kiedy mówiłaś rzeczy, których żałujesz,
kiedy zamykałaś drzwi przed sobą samą.
Każdy z tych kamieni się liczy,
bo to one trzymają tę świątynię w całości.
Miłość własna to bunt.
Bunt przeciwko wszystkim „powinnaś” i „musisz”,
przeciwko rankingom wartości,
przeciwko myśli, że nie jesteś dość.
Bo jesteś.
Wystarczająca.
W każdej wersji siebie.
W blasku sukcesu i w cieniu zwątpienia.
Bo cień jest tylko dowodem, że wciąż świecisz.
To podróż, ale nie po mapie cudzych oczekiwań.
Nie po ścieżce, na której ktoś napisał,
że trzeba być lepszym, chudszym, bogatszym,
by zasłużyć na własne ramiona.
To podróż do siebie,
bez paszportu, bez walizki,
bo wszystko, czego potrzebujesz,
zawsze było w tobie.
Czasem mylimy miłość własną z egoizmem,
ale ona nie wypycha innych na margines.
Ona robi miejsce –
dla ciebie i dla nich.
Bo jak możesz kochać kogoś w pełni,
nie kochając najpierw siebie?
Więc słuchaj tej melodii.
Czasem jest cicha jak szept,
czasem gra głośno jak bicie serca po biegu.
To nie refren sukcesu,
nie pieśń perfekcji.
To rytm twojego istnienia.
To taniec,
w którym nie musisz znać wszystkich kroków,
bo każdy, nawet ten niezgrabny,
jest częścią piękna.
Niech więc ta symfonia nigdy nie milknie.
Niech brzmi w każdym twoim „kocham siebie” wyszeptanym do lustra.
Niech wibruje w każdym „to w porządku”,
gdy coś ci nie wyjdzie.
Niech pulsuje w każdym kroku,
którym idziesz dalej.
Niech ta melodia miłości własnej gra.
Nieustannie.
Niech gra w tobie.
Niech gra w nas.
Bo jesteśmy muzyką,
która nigdy się nie kończy.

0 komentarzy