Gdy dusza przejmuje ster

Patrzę na nią.
Stoi pośrodku swojego życia
jak na rozdrożu, którego nie chciała widzieć.
W jednej ręce trzyma swój plan na przyszłość,
w drugiej – pytanie, które nie daje jej spokoju.

Jej ego chce mieć kontrolę.
Lubi rzeczy, które można odhaczyć:
praca, dom, rodzina, uznanie.
Lubi wiedzieć, co dalej.
Lubi zasypiać z przekonaniem,
że wszystko idzie zgodnie z planem.

Ale dziś nie może zasnąć.
Bo jej dusza zaczęła szeptać.
A kiedy dusza zaczyna mówić,
świat, który znasz, zaczyna się chwiać.

Patrzę, jak walczy.
Jak próbuje racjonalizować niepokój,
jak przekonuje się, że przecież wszystko ma sens.
Ale sens nie daje się zmierzyć.
Sens albo czujesz w kościach,
albo go nie ma.

Więc stoi tam,
na granicy tego, co zna,
i tego, co nieznane.

Wiem, że musi podjąć decyzję.
Wiem, że jeśli wybierze ego,
wszystko zostanie po staremu –
przewidywalne, znajome,
ale puste jak dom, w którym nikt już nie mieszka.

Jeśli wybierze duszę,
wszystko się zmieni.
Nie wiem jak,
nie wiem kiedy,
ale wiem, że będzie prawdziwe.

Patrzę na nią i nie pytam:
„Czy jesteś gotowa?”
Bo nikt nie jest.

Pytam tylko:
„Czy masz odwagę?”

Inne moje wiersze w książce „Kwiaty z popiołów” https://krzysztofjankowski.com.pl/kwiaty-z-popiolow/
Miłość we mnie pozdrawia miłość w Tobie ❤️
Krzysztof Jankowski

Może Cię również zainteresować…

Matka, która nie kocha

Matka, która nie kocha

Są słowa, które nigdy nie padają. Historie, które dusimy w gardle, zamykamy w najciemniejszych zakamarkach pamięci, gdzie nikt nie sięga – nawet my sami. A jednak są tam, żyją, pulsują pod skórą jak stare blizny.
Matka jest przecież początkiem wszystkiego – pierwszym dotykiem, pierwszym głosem, pierwszym światłem. Tak nas uczono. A co, jeśli ten początek był pustką? Co, jeśli dłonie, które miały podnosić, odpychały? Głos, który miał koić, ranił? Co, jeśli miłość, którą obiecano, nigdy nie przyszła?

Między teraz a potem

Między teraz a potem

W powietrzu unosi się zapach deszczu – ten specyficzny, elektryzujący aromat, który zwiastuje burzę, ale równie dobrze może przynieść jedynie cichy, niemal niezauważalny kapuśniak. Właśnie w tej nieuchwytnej chwili, zawieszonej pomiędzy „teraz” a „za chwilę”, rodzi się czekanie. Nie jest biernym oczekiwaniem, nie jest pustką – to pulsująca pod skórą nadzieja, niepokój, subtelne drżenie serca, które nasłuchuje kroków na schodach, stukotu deszczu o parapet, zmiany w świetle dnia. Jest w tym wierszu coś, co przypomina szeptany list do samego siebie – pełen czułości i akceptacji wobec tego, co jeszcze nie nadeszło, ale już zaczęło istnieć w pragnieniach.

Dotyk miłości

Dotyk miłości

Wiersz „Dotyk miłości” to subtelna i pełna emocji refleksja nad siłą miłości, która koi, leczy i daje nadzieję nawet w najciemniejszych momentach życia. Autor porównuje ją do ciepłego dotyku, światła rozpraszającego mrok oraz troski, która odnawia wiarę w dobro. Wiersz podkreśla, że miłość jest nie tylko uczuciem, ale także uzdrawiającą siłą, obecną w codziennych gestach czułości i troski.

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.