Na początku —
jest cisza.
Nie ta, co zapada w pustym pokoju,
ale ta, która mieszka w tobie,
gdy nie musisz się nikomu tłumaczyć
z tego, że siedzisz sama.
To nie smutek.
To wolność.
To twoje własne imię,
wymawiane cicho tylko przez ciebie,
kiedy nikt nie słyszy.
Bo prawdziwi kochankowie
nie szukają w drugiej osobie ratunku.
Nie są uchodźcami z krainy samotności —
oni ją znają, kochają,
budowali w niej domy z koców i ciepłych wspomnień,
z książek czytanych w nocy,
z kubków herbaty, które niosą więcej sensu
niż tysiąc rozmów o niczym.
Prawdziwi kochankowie
nie wchodzą w związek, żeby się w nim ukryć,
ale żeby się w nim pokazać.
Nie trzymają cię za rękę, żebyś ich prowadziła,
ale żeby powiedzieć:
Patrz, jaką drogę przeszłam sama.
A teraz chodź — chodź ze mną.
Bo jeśli nie umiesz być ze sobą —
jak możesz być z kimś?
Jeśli boisz się własnych myśli,
dlaczego miałabyś słuchać cudzych?
Jeśli nie umiesz pokochać samotnych wieczorów,
dlaczego miałabyś z szacunkiem traktować wspólne poranki?
To nie jest opowieść o dwóch połówkach jabłka.
To jest historia dwóch ogrodów,
które nie próbują się nawzajem zdominować —
ale zapuszczają korzenie obok siebie.
Nie dlatego, że muszą.
Tylko dlatego, że chcą.
Bo kiedy dwoje ludzi zna swoją samotność,
to ich miłość nie jest tratwą.
Jest mostem.
Zbudowanym z wolności,
z wyboru, z odwagi spojrzenia w oczy,
które nie są jedynym lustrem w ich świecie.
Więc jeśli kochasz —
ale boisz się być sama —
to jeszcze nie kochasz.
Jeszcze się chowasz.
Jeszcze wzywasz drugą osobę jak światło w ciemność,
zamiast zaprosić ją do ognia,
który już płonie w tobie.
Bo prawdziwi kochankowie
są dwiema samotnościami,
które nie walczą o przetrwanie —
ale uczą się razem tańczyć
na granicy swoich własnych światów.
I nikt nie musi nikogo ocalać.
Bo oboje już są
ocaleni.
Ścieżka snów
Inne moje wiersze i opowiadania znajdziesz w książce
„Kraina łez ”
https://krzysztofjankowski.com.pl/kraina-lez/
Miłość we mnie pozdrawia miłość w Tobie ❤️
Krzysztof Jankowski