Ona i jej prośby

Widziałem ją.
Jak stała przed nim, z sercem w dłoniach,
delikatnym jak skrzydła motyla,
i prosiła — nie słowami, ale każdym oddechem:

Powiedz jej,
że kiedy wszystko wokół pęka w szwach,
ona nadal trzyma się dzielniej, niż sądzi.
Że jej siła nie mierzy się w dniach, kiedy wygrywa,
ale w chwilach, kiedy wstaje, choć nie ma już sił.

Widziałem, jak patrzyła na niego
z oczami pełnymi wiary i lęku,
i chciała usłyszeć:
że wspiąłby się dla niej na każdą ścianę,
żeby tylko przytulić jej strach
i szepnąć „Mam cię” —
najprostsze słowa, które leczą.

Chciała, by powiedział jej,
że depresja nie zabrała jej światła,
że lęk, choć głośny, nie pokonał jej pieśni.

Widziałem,
jak z każdym jego spojrzeniem szukała potwierdzenia:
że wraca do siebie — powoli, pięknie —
jak ziemia budząca się do życia po zimie.

Chciała usłyszeć,
że jej dusza jest piękna nawet wtedy, gdy milczy,
że jej mądrość nie potrzebuje potwierdzeń,
że on uczy się od niej każdego dnia,
i że ceni wyzwanie, jakie niesie jej serce.

Widziałem,
jak chciała, by kochał jej śmiech,
jej humor czasem nieokrzesany,
czasem czuły jak list pisany nocą.
By widział w niej najpiękniejszą kobietę,
nie dlatego, że świat tak mówi,
ale dlatego, że jego serce to krzyczy.

Chciała,
by jego głód jej obecności
był bezgraniczny,
by pożerał ją spojrzeniem, dotykiem, szeptem,
by zabierał jej duszę na krawędzie rozkoszy
i śmiał się razem z nią na ich skraju.

Widziałem,
jak chciała czuć się bezpieczna,
nie tylko w jego ramionach,
ale w jego oczach, w jego ciszy,
w każdym „możesz być sobą” ukrytym w oddechu.

Chciała móc się rozpaść przy nim,
zrzucić z siebie ciężar udawania,
chciała wiedzieć,
że nawet wtedy będzie trzymana, nie oceniana.

Prosiła,
by szanował jej niepewności,
by kochał jej złożoność,
by przyjmował każdą jej część —
tę pewną siebie, i tę zalęknioną.

Chciała,
by w jego oczach była miłością życia,
jego jedyną,
jego domem.
By czuł, że posiada jej duszę —
ale nie na własność — z miłością,
nie z żądzą.

Widziałem,
jak pragnęła,
by kochał jej umysł,
jej zawiłe myśli,
jej rozedrgane marzenia.

By tęsknił za nią tak,
jak tęskni się za słońcem po długiej zimie.

By musiał jej dotykać,
by musiał ją czuć,
jakby była tlenem.

Widziałem,
jak chciała,
by była jego stałą myślą,
jego zachwytem, jego słabością.

Chciała,
by upijał się jej kobiecością,
by czuł z nią intymność głębszą niż skóra,
taką, która wplata się w duszę i zostaje.

Pragnęła,
by bez niej świat mu blednął,
by szukał jej w każdej chwili,
w każdym oddechu.

By mówił jej,
że nigdy wcześniej nie znalazł takiej miłości —
i że wie,
że nigdy więcej nie znajdzie.

Chciała,
by każde jego słowo, każdy szept
był pieśnią o niej.
O ich historii.

Widziałem,
jak układała głowę na jego piersi,
zamykała oczy,
i słuchała serca,
które, jeśli dobrze się wsłuchać,
mówiło wszystko, czego pragnęła usłyszeć:
„Kocham Cię. Zawsze.”

Inne moje wiersze znajdziesz w tomiku „Kwiaty z popiołów”
https://krzysztofjankowski.com.pl/kwiaty-z-popiolow/

Miłość we mnie pozdrawia miłość w Tobie ❤️
Krzysztof Jankowski

Autor: Krzysztof Jankowski

Pomogę Ci opuścić smutną krainę czekania i sprawię by Twoje serce mocniej zabiło. Czekam na Ciebie ❤️

Może Cię również zainteresować…

Jest swoją własną muzą

Jest swoją własną muzą

To nie jest wiersz o kobiecie, która czeka, aż ktoś ją nazwie wyjątkową. To jest opowieść o kobiecie, która wzięła pióro do ręki i napisała siebie od nowa. Nie jako ideał. Nie jako marzenie.
Ale jako prawdę – surową, piękną, żywą. „Jest swoją własną muzą” Wiersz o sile, która nie potrzebuje pozwolenia, o kobiecie, która nie czeka, aż świat ją zrozumie, bo ona już dawno siebie poznała.

Ogród po burzy

Ogród po burzy

To nie tylko wiersz — to list do serca, które kiedyś pękło. „Ogród po burzy” to poruszająca opowieść o stracie, odrodzeniu i sile, która rodzi się z ran. To przypomnienie, że każda burza kiedyś mija, a nawet spalone róże mogą stać się początkiem czegoś nowego. Ten tekst nie udaje, że nie boli — ale pokazuje, że z bólu może wyrosnąć mądrość, czułość i odwaga, by kochać jeszcze raz. Jeśli szukasz słów, które otulą cię jak ciepły szal po chłodnej nocy — przeczytaj. Tu znajdziesz siebie.

Ciało jako świadectwo

Ciało jako świadectwo

To nie jest tylko wiersz — to lustro. To poetycka podróż przez blizny, gesty i przemilczane modlitwy. Każdy wers oddycha pamięcią, bólem, siłą i świętością codziennej służby. To hymn dla tych, którzy niosą więcej, niż pokazują i nie potrzebują zgody świata, by opowiadać swoją prawdę.

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.

Ta strona używa plików cookie

Używamy plików cookie i  możemy wykorzystywać je do: poprawy funkcjonalności strony, personalizacji treści lub reklam, funkcji mediów społecznościowych oraz analizy ruchu. Zebrane informacje przekazujemy zaufanym partnerom, którzy mogą łączyć je z innymi informacjami, które im dostarczasz w trakcie korzystania przez Ciebie z niniejszej strony, lub ich innych usług. Szczegółowe informacje znajdują się w Polityce Prywatności.

Klikając "Wyrażam zgodę" akceptujesz wszystkie pliki cookie. Klikając przycisk "Ustawienia" możesz zdecydować na przetwarzanie jakiego rodzaju plików cookie wyrażasz zgodę. Znajdziesz tam również więcej informacji na temat poszczególnych typów ciasteczek.

Podjęcie aktywnej decyzji jest konieczne do kontynuowania przeglądania strony i wynika z obowiązujących przepisów prawa oraz wymagań naszych partnerów.