Większość z nas uznaje inne osoby za ważniejsze od nas samych. To przyczyna naszego cierpienia i nieszczęścia. Znasz przecież ze swojego dzieciństwa zdania typu: „Nie przejmuj się tak bardzo sobą!” albo „Za kogo ty się uważasz?”. Wtedy jednak nie potrafiliśmy jeszcze odpowiedzieć: „Ja? Ja jestem najważniejszy w moim życiu!”. Za tego typu odpowiedź oberwalibyśmy i to solidnie. Jeśli chodzi o wychowanie na „dobrego człowieka”, to najpierw należy troszczyć się o innych, a nie o samego siebie. Nie był to jednak bezinteresowny akt, lecz cicha umowa, interes. Jeśli w stosunku do innych byliśmy mili, dobrzy i usłużni, wtedy byliśmy za to chwaleni. Wszyscy byli dla nas uprzejmi – co jednak nie czyniło nas do końca szczęśliwymi i spełnionymi.
Uważanie siebie za osobę najważniejszą, dbanie o siebie jest nadal kojarzone z egoizmem. W rzeczywistości nie jest to jednak egoizm, lecz po prostu miłość do samego siebie. W końcu to ty sam jesteś odpowiedzialny za swoje szczęście, za swoje spełnione życie,
za śpiewające z radości serce. Egoizm zaś oznacza czerpanie korzyści dla siebie kosztem innych, a nie o to tu chodzi. Nikt poza tobą nie ma władzy i zdolności uczynienia cię szczęśliwym. Jedynie ty sam możesz tego dokonać. Ten, kto sam stawia siebie w centrum zainteresowania i bierze odpowiedzialność za swoje życie, stwarza niewątpliwie dobry grunt pod cudowne życie i jest najlepszym wzorem dla swoich bliźnich.
za śpiewające z radości serce. Egoizm zaś oznacza czerpanie korzyści dla siebie kosztem innych, a nie o to tu chodzi. Nikt poza tobą nie ma władzy i zdolności uczynienia cię szczęśliwym. Jedynie ty sam możesz tego dokonać. Ten, kto sam stawia siebie w centrum zainteresowania i bierze odpowiedzialność za swoje życie, stwarza niewątpliwie dobry grunt pod cudowne życie i jest najlepszym wzorem dla swoich bliźnich.
Tylko kochający siebie i świadomy odpowiedzialności za swoje życie człowiek przyczynia się do powstania szczęśliwej wspólnoty ludzi, w której panuje pokój i taka właśnie wspólnota powstanie w najbliższych latach. Ten, kto nie dba o siebie, obarcza swym nieszczęściem także bliźnich. Sfrustrowana, smutna i nieszczęśliwa matka, może jedynie przekazać swoim dzieciom to, jak można unieszczęśliwić samego siebie. Utwierdzając swoje dzieci w przekonaniu, że życie wcale nie jest piękne. Oczywiście nie chce tego żadna matka, jednak nie ma ona niczego innego do zaoferowania swoim dzieciom. Zaś ojciec, który co prawda wykonuje swoją pracę i wypełnia obowiązki, jednak aby im sprostać musi wziąć się w garść, wyczerpany kroczy przez życie, pokazując swojemu synowi, że życie mężczyzny jest mało atrakcyjne.
Rodzice serwują codzienne swoim dzieciom całą masę wskazówek dotyczących tego, jak być nieszczęśliwym, zrzucając na nie swoje ciężary. W dzieciach zaś rodzi się poczucie winy, ponieważ są przekonane, że: „Gdyby mnie nie było, to moi rodzice mieliby się lepiej”. Mają one bowiem wrażenie, że są ciężarem dla matki i ojca. Wezwanie do kochania samego siebie wydaje się być przeciwieństwem wielu wschodnich, a przede wszystkim buddyjskich nurtów, które dążą do zbawienia duszy. Dzięki medytacjom i innym ćwiczeniom uczeń stara się pozbyć swojego „ego” i żyć „bezinteresownie”. Nurty te wydają się być przyjazne człowiekowi, przyczyniły się jednak w przypadku bardzo wielu, głównie młodych osób w ostatnich trzydziestu latach do buntu i frustracji.
Rozczarowani obłudą chrześcijańskich reprezentantów kościoła, którzy kładą swoim bliźnim na plecy krzyż, aby w ten sposób poprzez cierpienie zapracowali oni sobie na życie w niebie, ludzie ci zaczęli sympatyzować ze wschodnimi mistrzami, próbując nabrać wprawy w samotnym życiu oraz dojść do „oświecenia”. Uczą się nie uważać siebie za najważniejszą osobę i omijają w ten sposób wszystko to, co najistotniejsze w życiu. Akceptacja i pokochanie samego siebie to podstawa, aby móc pokochać także i innych.
Ten, kto nie kocha siebie, nie zabiega o swoje dobro, nie czyni nic w tym kierunku, aby jego serce przepajała radość, nie ma po prostu do zaoferowania nic radosnego bliźnim.
Ten, kto nie kocha siebie, nie zabiega o swoje dobro, nie czyni nic w tym kierunku, aby jego serce przepajała radość, nie ma po prostu do zaoferowania nic radosnego bliźnim.
W ten sposób wzywa innych do wstąpienia do klubu, którego dewiza brzmi: „Bądź tak samo nieszczęśliwy jak my!”. Człowiek ten, nawet jeśli medytuje dwie bądź trzy godziny dziennie, nie jest wsparciem dla swoich braci i sióstr. Ten jednak kto chce być dla samego siebie najlepszym przyjacielem i jednocześnie doradcą, poświęci sobie dużo czasu. To jego pierwszy prezent, który sobie sprawi. Większą część swojego dnia ludzie spędzają bowiem na pracy, kolejną jego część z partnerem, rodziną bądź przyjacielem. Regularne podarowywanie czasu samemu sobie, przebywanie wyłącznie z samym sobą dla wielu wydaje się być czymś nienormalnym. Jednak teraz zaczyna się to zmieniać.
Ten, kto nie poświęca czasu sobie, staje się ciężarem dla swojego środowiska i cierpi przede wszystkim z jednego powodu: z powodu samego siebie. Normalny człowiek nie potrafi bowiem spędzić czasu z samym sobą, tak, ciągle ucieka przed sobą, zatracając się w wielu czynnościach i nie ważne czy jest to czytanie, czy siedzenie przed komputerem, nadgodziny w pracy czy uprawianie sportu albo gapienie się w telewizor. Regularne podarowywanie czasu samemu sobie, delektowanie się w spokoju chwilą, aby przemyśleć pewne rzeczy to jeden z najważniejszych prezentów, którym należy codziennie siebie obdarowywać.
Nie musi to być wiele godzin. Krótki półgodzinny spacer jest na miarę złota, jeśli chodzi o twoją duszę, umysł i ciało. Zanim rankiem wyjdziesz z domu i wsiądziesz do auta, poświęć przynajmniej dwadzieścia minut na świadome rozpoczęcie dnia. Zamknij oczy. Ten krótki czas nada twojemu dniu zupełnie inną wartość, rozjaśni umysł oraz zagwarantuje ci wewnętrzny spokój. Ten czas spędzony z samym sobą działa na zasadzie lokomotywy. Podstawą miłości do samego siebie jest skupienie się na swoim wewnętrznym życiu, jeśli jest to możliwe w ciszy z samym sobą.
To wewnętrzne życie składa się z czterech płaszczyzn, o których powinniśmy zawsze pamiętać.
1. Doznania naszego ciała fizycznego.
2. Emocje (uczucia) naszego ciała emocjonalnego.
3. Myśli naszego ciała mentalnego.
4. Impulsy serca naszego ciała duchowego.
Te cztery ciała wysyłają nam nieustannie informacje dotyczące swojego stanu. Tak jak my oczekujemy tego od naszych bliźnich, tak i one mają nadzieję na to, że będziemy uważać je za ważne i że zostaną przez nas dostrzeżone. Chcą, aby pochodzące od nich sygnały zostały przez nas usłyszane, zrozumiane i żebyśmy na nie odpowiednio zareagowali. Jeśli jednak ktoś nie poświęca im uwagi i nie dba o stan swoich czterech ciał, wtedy nie jest panem swojego (energetycznego) domu.
1. Doznania naszego ciała fizycznego.
2. Emocje (uczucia) naszego ciała emocjonalnego.
3. Myśli naszego ciała mentalnego.
4. Impulsy serca naszego ciała duchowego.
Te cztery ciała wysyłają nam nieustannie informacje dotyczące swojego stanu. Tak jak my oczekujemy tego od naszych bliźnich, tak i one mają nadzieję na to, że będziemy uważać je za ważne i że zostaną przez nas dostrzeżone. Chcą, aby pochodzące od nich sygnały zostały przez nas usłyszane, zrozumiane i żebyśmy na nie odpowiednio zareagowali. Jeśli jednak ktoś nie poświęca im uwagi i nie dba o stan swoich czterech ciał, wtedy nie jest panem swojego (energetycznego) domu.
Osoba taka czuje się zmęczona, zdeprymowana, rozdarta i zdezorientowana. Ten, kto chce odejść od swojego normalnego życia, powinien zacząć systematycznie dbać o te cztery ciała… Jeśli poświęcamy komuś bądź czemuś naszą uwagę, wtedy jest to pierwszy dowód naszej miłości, ponieważ energia popłynie w tym właśnie kierunku. Zaprowadź porządek w domu z energiami i skup uwagę na swoim ciele, myślach, uczuciach i głosie swojego serca – pamiętaj, że wszystko zależy od ciebie i że to ty masz wpływ na wszystko. Do tej pory nieświadomie kształtowałeś te cztery duże obszary swojego bytu i dlatego cierpisz z powodu panującego w nich bałaganu.
Nieświadomość to pierwszy z powodów cierpienia. Jeśli chcesz być szczęśliwym człowiekiem, zacznij systematycznie dbać o cztery piętra swojego domu energii. Nie jest to „ciężka praca”, lecz pewnego rodzaju związek oparty na miłości, który powinieneś zbudować i pielęgnować. Przejmij w końcu odpowiedzialność za swoje ciało, uczucia, swój umysł i duszę, a już po kilku dniach zauważysz, jak jakość twojego życia zaczyna się poprawiać. Jesteś bowiem wyjątkowym klejnotem. Odkrycie klejnotu i sprawienie, aby diament, którym jesteś, promieniał, to twoje podstawowe zadanie w tym życiu. Dlatego też zajmij się teraz sobą, podaruj sobie czas, miłość oraz skup uwagę wyłącznie na własnej osobie.
Jeśli nie masz własnego pokoju w mieszkaniu, znajdź przynajmniej miejsce, w którym dobrze się czujesz i gdzie możesz się skupić. Wykorzystuj to miejsce codziennie do kontemplacji, medytacji albo do modlitwy. Nie ważne, jak je nazwiesz. Najistotniejsze jest to, że w tym miejscu masz spokój, aby skupić się na tym co najważniejsze dla twojego życia,
na sobie. Jeśli nie chcesz zaprzepaścić życia, podejmij odpowiednią decyzję i zacznij uważać się za najważniejszą osobę w życiu. Postaw samego siebie na pierwszym miejscu, uznaj siebie za priorytet!
na sobie. Jeśli nie chcesz zaprzepaścić życia, podejmij odpowiednią decyzję i zacznij uważać się za najważniejszą osobę w życiu. Postaw samego siebie na pierwszym miejscu, uznaj siebie za priorytet!
Ten, kto odczuwa wewnętrzny sprzeciw wobec takiego stwierdzenia, myśli często, że chodzi o to, aby być tutaj dla innych, dla dzieci, wnuków, męża, dla starszych i chorych. Bądź też: Przecież chodzi o to, aby czynić dobro. W tym miejscu chciałbym wyjaśnić: Cudownie jest sprawiać radość innym ludziom; dzielić się ze światem wszystkim tym, co się samemu otrzymało, swoimi talentami, zdolnością kochania, zrozumieniem, swoim bytem, umiejętnością słuchania itp. Coś takiego czyni bowiem ludzi szczęśliwymi. Jednak tylko pod warunkiem, że traktujesz poważnie siebie i swoje potrzeby, swoje życzenia, głos swojego serca i że troszczysz się o siebie.
Ten, komu brakuje radości, zachwytu w życiu, kto dużo robi dla innych, podświadomie oczekuje, że dobro, które daje, wróci do niego. Jeśli nie doświadczasz w swoim życiu radości (a wiesz o tym bardzo dobrze), to znaczy, że sam o nią nie zadbałeś. Żyjemy po to, aby się cieszyć. Całe życie to dowód radości, zostało nam podarowane, abyśmy się cieszyli i świętowali! Jeśli chcesz stworzyć fundament dla radości, dokonaj wyboru, mówiąc: „Decyduję się na podjęcie pewnych zobowiązań względem mojej osoby. Zobowiązuję się od teraz lepiej dbać o siebie!”.
Tylko ten, kto jest przepojony radością, dobrze troszczy się o siebie; promieniejąc radością, obdarowuje radością innych, bowiem naturalną rzeczą jest obdarowywanie innych tym, co samemu się otrzymało. Ten, kto jednak w swoim wnętrzu nie jest szczęśliwy i myśli, że musi dużo dawać, będzie już zawsze rozgoryczony. Dlaczego? Ponieważ świadomie oczekuje, że i on będzie obdarowywany miłością i radością. To jednak nigdy się nie spełni. Tylko ten, kto nauczy się rzeczywiście kochać samego siebie i obdarowywać się radością, otrzyma ją także od innych osób.
Źródło – fragment książki – Robert Betz – “ Chcesz być normalny czy szczęśliwy? Przełom w życiu” , Wydawnictwo STUDIO ASTROPSYCHOLOGII
Źródło – fragment książki – Robert Betz – “ Chcesz być normalny czy szczęśliwy? Przełom w życiu” , Wydawnictwo STUDIO ASTROPSYCHOLOGII
Zostaw proszę swój komentarz.
Pozdrawiam Krzysztof Jankowski
P.S. Jeśli widzisz wartość, to udostępnij proszę dalej ten post i lub zaproś swoich znajomych do Naszej grupy #KlubHarmoniiŻycia
P.S. Jeśli widzisz wartość, to udostępnij proszę dalej ten post i lub zaproś swoich znajomych do Naszej grupy #KlubHarmoniiŻycia
0 komentarzy