Jedyne diabły, które istnieją na świecie, biegają w naszych sercach.
Właśnie tam należy stoczyć bitwę.
– Mahatma Gandhi
Zapraszam do prostego eksperymentu.
Proszę wyciągnij palec wskazujący i potrząśnij nim, jakbyś pouczał kogoś i mówił: „Nie powinieneś robić tego, tego i tego! Zrób to, to i to!”.
Dziękuję.
Teraz, popatrz na swoja rękę i policz jak dużo palców wskazuje osobę, którą pouczasz i jak dużo palców wskazuje z powrotem na Ciebie.
Powinieneś widzieć jeden palec wskazujący szczęśliwego adresata Twojego gniewu i trzy palce wskazujące z powrotem na Ciebie.
Być może zwrócisz na to uwagę, chcąc następnym razem pouczać kogoś.
Jest to naprawdę użyteczny sposób, żeby zauważyć nasze własne „cienie” – coś czego nie udało nam się wcielić w życie bardzo często staramy się przenieść na innych.
Warto brać udział w naszych własnych naukach ponieważ, często kiedy pouczamy kogoś innego, to samo odnosi się do nas.
Spróbuj tego: Następnym razem, kiedy zaczniesz mówić komuś o wszystkich rzeczach, które powinien zacząć robić, wyobraź sobie, że jesteś osobą, która skrupulatnie zapisuje wszystko, co mówisz.
Może okazać się, że to o czym mówisz komuś jest dokładnie tym, co sam potrzebujesz usłyszeć.
Jaki jestem?
Inna gra, którą można zastosować, żeby poradzić sobie z ponurą częścią nas, jaką przenosimy na innych, polega na tym, że myślimy o kimś, kto nas ostatnio zdenerwował. Określamy, co konkretnie zdenerwowało nas.
Czy była ta osoba chciwa? Zbyt ambitna? Niecierpliwa? Przerywała w pół zdania i nigdy nie słuchała? Zachowywała się, jakby pozjadała wszystkie rozumy?
Czy ja też taki jestem?
„Ilu trzeba terapeutów, żeby zmienić żarówkę? Wystarczy jeden, ale żarówka musi naprawdę chcieć się zmienić”
Niestety tak to działa, że najbardziej denerwują nas osoby, które wykazują cechy, z którymi my sami właśnie walczymy.
Jeśli rozpoznamy i zaakceptujemy naszą własną chciwość, egoizm, niecierpliwość, nie będą one dla nas tak bardzo drażniące u innych.
Rozwiązanie wydaje się stosunkowo proste: Zauważ, kiedy jesteś bardzo krytyczny w stosunku do innych ludzi. Są to cechy, które tkwią w Tobie.
Joseph Campbell kiedyś spytał: „ Kim jestem? Czy jestem żarówką, która przynosi światło, czy jestem światłem, dla którego żarówka jest jedynie narzędziem?”
Jesteśmy zarówno żarówką jak i światłem!
Pytanie to jest doskonałą metaforą, umożliwiającą zrozumienie naszej roli w procesie połączenia się z naszą boską siłą.
Wydaje się oczywiste, że jest naszym zadaniem i najważniejszym celem, dostrzec w nas to, co boskie.
Dzięki temu ujrzymy światło, które jest w nas i będziemy je przekazywać innym.
0 komentarzy